niedziela, 4 maja 2014

Denko: kwiecień


Kolejny miesiąc minął i kolejne denko :)


1. Palmolive, kremowy żel pod prysznic, oliwka i mleczko nawilżające.
Żel ma przyjemną, zgodnie z nazwą kremową konsystencję, zapach kojarzy mi się z czystością. Nie wysusza skóry i uprzyjemnia kąpiel.
Czy kupię ponownie? Zdecydowanie tak.

2. Avon, sun+, balsam z beta-karotenem wzmacniający opaleniznę.
Balsam jest bardzo lejący, przelewa się przez palce, ma żółty kolor, więc trzeba uważać, żeby czegoś nie poplamić. Nadaje skórze delikatny połysk - przez barwnik, nie ma żadnych brokatowych drobinek ;) faktycznie wzmacnia opaleniznę - nigdy się nie opalam, a jak już, to na czerwono, jednak zeszłego lata leciutko się opaliłam, a dzięki balsamowi jeszcze w środku zimy widziałam wyraźne ślady opalenizny, także działa. Niestety parę razy mnie uczulił - nie wiem jak to możliwe, bo przeważnie się nic nie działo, więc nie wiem jaki był tego powód (i czy to wina balsamu czy moja). Na plus jeszcze zapach, nie umiem go jednoznacznie określić, ale jest bardzo przyjemny.
Czy kupię ponownie? Nie (ze względu na konsystencję i uczulenie).

3. Biały Jeleń, balsam do ciała.
Recenzja tu.
Czy kupię ponownie? Tak!


4-6. Avon, maseczki z serii planet spa (bali botanica, błotna MM, turecka).
Piszę o nich razem, bo są podobne, jestem zadowolona z działania każdej z nich.
Czy kupię ponownie? Tak (już to zresztą zrobiłam, co widać we wpisie na temat kwietniowych zakupów).


7. Ziaja, maska do włosów intensywna odbudowa.
Recenzja tu.
Czy kupię ponownie? Nie wiem.

8. Avon, solutions, beautiful hydration, krem na dzień.
Przyjemnie pachnący, lekki krem o dobrej konsystencji - nie przelewa się przez palce, ani nie jest gęsty jak krem Nivea ;) delikatnie nawilża, nie zapycha.
Czy kupię ponownie? Nie wiem.

9. Avon, mega effects, tusz do rzęs.
Słynny tusz-dziwak. Mi pasuje, przyzwyczaiłam się do niego i uważam, że jest świetny. Dawno nie miałam lepszego tuszu.
Czy kupię ponownie? Tak.

10. Oriflame, giordani gold, podkład adaptacyjny.
Kolor (porcelain) idealnie dopasowany do mojej twarzy, podkład jest lekki, nie czuć i nie widać go na twarzy. Wadą jest krycie, a w zasadzie jego brak.
Czy kupię ponownie? Tak (jeśli będę miała kontakt z jakąś konsultantką Oriflame).

7 komentarzy:

  1. nie próbowałam jeszcze tej niebieskiej maseczki choć mam ją u siebie od dłuższego czasu ;) tak samo jak fuksjową... a tusz-dziwak też lubię, ale na co dzień wybieram coś łatwiejszego i szybszego w obsłudze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mały apel - jak możesz to wyłącz weryfikację obrazkową do komentarzy

      Usuń
    2. Wyłączyłam (nie wiedziałam, że mam to włączone, dzięki za informację) :)

      Usuń
    3. niebieską lubię - fajnie pachnie, dobrze odświeża i oczyszcza, za to po egipskiej (chodzi Ci o peel-off z lilią?) póki co nie widzę efektów, a na dodatek ciężko się ją ściąga - zawsze zostaje kontur maseczki, który trzeba zmyć.

      Usuń
  2. Maseczka MM jest moja ulubiona od lat;)

    OdpowiedzUsuń
  3. miałam dwa razy maseczkę szarą z MM, teraz mam turecką i dla mnie jest przyjemniejsza w użyciu, ładniej pachnie, lepiej ją się zmywa i nakłada i efekt też chyba lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię wszystkie 3 ze zdjęcia i używam ich na zmianę :) Fakt, turecka ma najładniejszy zapach.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...